Od roku choruję na nowotwór kręgosłupa piersiowego. Przeszedłem sześć bardzo skomplikowanych zabiegów operacyjnych, które miały na celu usunięcie „tego niechcianego gościa”, niestety zarówno operacje jak również chemia i radioterapia nie przyniosły rezultatów. Próbowali mi pomóc lekarze w całej Polsce, ale skończyło się na tym że każdego dnia przechodzę męki z bólu bo guz rozrasta się, zajmując kolejne partie mojego kręgosłupa. Kiedyś byłem wesołym człowiekiem, miałem pasję, żyłem bardzo aktywnie gdy zachorowałem pomyślałem sobie, że nie wyobrażam sobie życia na wózku inwalidzkim. Dziś moje spojrzenie na życie ewoluowało, chcę żyć, nawet na wózku, ale CHCĘ ŻYĆ.