Aktualności

Ze zbiorów Jana Figielka

Zdjęcia z wystawy unikalnych instrumentów ze zbiorów Jana Figielka, która miała miejsce w październiku 1977 roku w gostyńskim Domu Kultury (zakładka "Gostyń po 1945").


Wspomnienie o Janie Figielku - Nowa Gazeta Gostyńska WYDANIE 16/2001

tl_files/pliki/inne/Jan Figielek.jpg

Tuż przed Wszystkimi Świętymi lokalne środowisko obiegła lotem błyskawicy smutna wiadomość. Zmarł Jan Figielek. Tego uśmiechniętego, skromnego, pracowitego człowieka znali nie tylko wszyscy borkowiacy. Pan Jan zawdzięczał swą ponadprzeciętną popularność swym życiowym pasjom - przede wszystkim muzyce.Jan Figielek urodził się 9 maja 1931 roku w podboreckim Bruczkowie. Od małego kochał muzykę. W czasie wojny samodzielnie nauczył się gry na organkach ustnych. Po hitlerowskiej okupacji pobierał naukę gry na skrzypcach u Czesława Bryla, kierownika szkoły w Bruczkowie. Przerwał jednak naukę, aby nadrobić lata stracone w szkole, a później poznać tajniki krawiectwa. Taki wybrał zawód.
Po odbyciu służby wojskowej osiedlił się w Borku, gdzie założył prywatny zakład krawiecki. Nie zdradził jednak muzyki dla igły - wstąpił do miejscowego koła śpiewaczego i zajął się pracą społeczną. Działał w straży pożarnej, aktywnie uczestniczył w spotkaniach braci kurkowych. Ale zawsze na pierwszym miejscu była muzyka.
Ignacy Maciejewski, borecki organista, namówił Go do gry na skrzypcach w orkiestrze dętej. W roku 1970 Jan Figielek założył kapelę ludową "Kumotry". Sam nauczył się grać na dudach wielkopolskich, które przechowywano w rodzinie po pradziadku. Dudy były dlań przedmiotem wręcz magicznym. Postawił sobie za cel podtrzymywanie regionalnych tradycji celem zachowania odrębności lokalnej kultury. Miejscowy folklor promował nie tylko na własnym podwórku, ale także poza ziemią gostyńską. Był uczestnikiem licznych festiwali i turniejów dudziarskich - między innymi w Kościanie i Poznaniu, brał udział w Ogólnopolskich Festiwalach Śpiewaków i Kapel Ludowych w Kazimierzu nad Wisłą.
J. Figielek należał też do wąskiej grupy budowniczych instrumentów muzycznych. Zajmował się budową mazanek, jak nazywają się małe skrzypce, skrzypek ludowych, klekotek z rogu bydlęcego i innych instrumentów, jakże charakterystycznych dla ludowych, zwłaszcza biskupiańskich kapel. Zbierał również stare instrumenty ludowe. Jako wyuczony krawiec nie stronił od wykonywania haftów na proporczykach i sztandarach.
Nie sposób było Go nie spotkać na imprezach w okolicy. Chętnie grał i śpiewał. Ot tak, z potrzeby duszy, a nie za pieniądze. Wystarczyło Go poprosić. Ochoczo towarzyszył młodym parom, jubilatom, bawił gości na festynach. Jak mówił, "wystarczy mnie przywieźć i odwieźć, to będę". I bywał.
Chyba nawet przez tę swą spontaniczność bywał niedoceniany, czasem wręcz lekceważony. Mimo to zdawał się tego nie zauważać. Bo lubił być wśród ludzi, grać i śpiewać dla ludzi. Ci, którzy tego nie dostrzegali, teraz dopiero dostrzegą Jego brak. Już nie zagrają Jego dudy ni skrzypki. Już nie zaśpiewa Figielek.

Info: Maciej Gaszek & Mariusz Sobecki ( GaSo )

 


Wróć