Aktualności

To cząstka Gostynia na Podhalu...

To cząstka Gostynia na Podhalu – daje znać, że żyje – takimi słowami kończył korespondent swoją relację z Poronina na łamach „Orędownika Gostyńska”. W 1934 roku młodzież z Gimnazjum Miejskiego z Gostynia wypoczywała na Podhalu. Kolonię zorganizowali nauczyciele gimnazjum Michalina i Władysław Kołomłoccy, którzy na wypoczynek zabrali także swoje dzieci: Krystynę i Zbigniewa.

Przebieg wypoczynku gostyńskich gimnazjalistów na Podhalu opisał w numerze 51. "Orędownika Gostyńskego" z dnia 30 czerwca 1934 roku profesor Władysław Kołomłocki.


Gimnazjalna kolonja w Poroninie (Od własngo korespondenta). Poza bystremi nurtami Białego Dunajca w zacisznej dolinie górskiej, otoczonymi lesistemi wzgórzami, a okraszonej żwawo płynącym potokiem, noszącym oryginalną nazwę Suchego – stoi śliczna, góralska, piętrowa willa – cała przedziwnie wystrugana z drzewa, w stylu zakopiańskim – imię której „Hala”. W niej to umieściła się kolonja gostyńskiego gimnazjum. Dziewczęta zajęły dwie duże izby na parterze i dwa pokoiki z balkonem na piętrze. Każda grupa to zastęp: mamy tedy zastępy: Niezapominajek, Modraków, Maków i Róż, co ogłaszają ładnie i pomysłowo wykonane napisy na drzwiach. Chłopcy zajmuj dużą prycz w osobnej, wielkiej ubikacji na piętrze, nazwanej od zawołania zastępów „Wilczą Jamą”. Pokoiki są jasne, czyste, pachnące żywicą. Środek parteru zajmuje jadalnia, pełna gwaru i hałasu w czasie pięciokrotnych posiłków dziennych, a niedaleko niej umieszczona jest kuchnia, w której zręczna i pracowita kucharka gostyńska tworzy przeróżne kulinarne cuda, spożywane zawsze z niesłabnącym apetytem.

Życie kolonistek, mimo, że głównym jego celem jest wypoczynek w każdym kierunku, pełne jest urozmaiceń. Gimnastyka, gry i zabawy, śpiewy, kąpiele słoneczne, przeplatują w strumyku, kąpiele w Dunajcu i dalsze i bliższe spacery do Poronina i w okoliczne, pełne jagód lasy. Odbyto też piękną wycieczkę górami aż do Zakopanego, skąd wieczornym pociągiem nastąpił powrót do Poronina.
Z wyjątkiem jednego dni deszczowego i jednej solidnej burzy – Bóg darzy kolonję stałą pogodą. Okolica jest wprost cudowna, woda bije z krynicznych źródeł, powietrze na wysokości 740 m. przeczyste. Nic też dziwnego, że stan zdrowotny kolonji jest doskonały, apetyty wilcze, humor pierwszorzędny, a rumieńce na twarzyczkach kolonistek i kolonistów coraz silniejsze.


Willa „Hala” tętni od rana do nocy ruchem i gwarem ożywionym. To cząstka Gostynia na Podhalu – daje znać, że żyje. Z dalekiego Poronina – kolonistki i koloniści przesyłają rodzinnemu miastu, Rodzicom i znajomym serdeczne pozdrowienie.

Info: Maciej Gaszek & Mariusz Sobecki (GaSo)

 

Wróć