Aktualności

Obchody 10-lecia Niepodległości Polski w Gostyniu

   Jeden z obywateli miasta Poznania powiedział mi raz przy sposobności: "Wy tam w Gostyniu umiecie uczcić każdą narodową rocznicę, każdy jubileusz. Jakoś to u was inaczej, uroczyściej wygląda, niż u nas w Poznaniu".
   Zdanie to przypomniało mi się, gdym patrzał na ostatnie uroczystości, przekształcające wygląd naszego miasteczka. W istocie w dniach 10. i 11. oblicze Gostynia zmienione było zupełnie. Znać było na niem powagę i radość, zrozumienie święta i przeżywanych chwil, połączone z dumą polskiej tężyzny. Te uczucia wycisnęły swe znamię i na 3 uroczystościach, jakich byliśmy świadkami, tj. na obchodzie gimnazjalnym, na obchodzie Stow. Kolejarzy i na obchodzie ogólnym w niedzielę. Każdy z nich był oddzielnym, a wszystkie mimo to stanowiły organiczną i nierozerwalną. Łączył je jeden duch patrjotyczny i spajała miłość Ojczyzny, w tych właśnie dniach swój tryumf święcąca.

   Nie raziły zabawy, hucznie rozlegające się wśród murów poczekalni dworcowej i sali p. Marczyskiego, ponieważ dnie te były dniami radości, a jako takie, domagały się wyładowania energji, przez radość i uczucie zadowolenia wywołanej.
   Całośc była doskonale wyreżyserowana, precyzyjnie w szczegółach obmyślona, wykonan zaś bez zarzutu. 
Uroczysty pełen swoistego czaru poranek w auli gimnazjalnej, podvzas którego młodzież naszej pięknej uczelni składała hołd Polsce, oddając Jej swe talentt w barwach słowach i dźwięcznych strofach,... przemiła uroczystość dzielnej braci kolejarskiej, która przemieniła szablonową poczekalnię pruskiego dworca na salę wykładową, wreszcie wspaniała w szczegółach i w całokształcie Akademja w sali p.Marczyńskiego, która była jakby jednym akordem nuty artystycznej i patrjotycznej, gdzie splatała się wspaniała dekoracja ze wspaniałą grą, słowem i śpiewem. - To wszystko tworzyło tak barwną i spoistą całość, iż miało się wrażenie, iż mamy jedną uroczystość, a nie trzy oddzielne.
Przeplatały ją capstrzyki-barwne, efektowne i wesołe, iluminacja miasta, tak piękna i pomysłowa, że miało sie wrażenie z ilustracji bajki z "Tysiąca i jednej nocy", wreszcie przedstawienie "Teatru Wielkopolskiego" udatne pod każdym względem.
   Umyślnie nie wymieniam nazwisk, powiem musiał bym wymienić wszystkich, którzy te imprezy organizowali, inicjonowali i starannie do końca doprowadzili. Nie mogę się jednak wstrzymać, by nie wyrazić jednej myśli, która mi się cisnie pod pióro. Oto przez 10 lat naszej Niepodległości jesteśmy dobrze zorganizowani. Mamy w mieście naszem Towarzystwa zwarte i spójne, wiedzące jak pracować i do jakiego celu dążyć, mamy mówców, organizatorów i artystów niepoślednich, mamy znakomite orkiestry, świetnych dyrygentów i śpiewaków, musyków i deklamatorów. Ponieważ i nasze "Fredreum" wzbudziło sią do życia - miejmy nadzieję, że i na polu scenicznym dojdziemy do doskonałych rezultatów.
   Ogół społeczeństwa mimo pewnych niedociągnięć, zresztą drobnych, jest zwarty i inteligentny. Nić też dziwnego, że przy takim zespole ostatnie święto było naprawdę niecodziennym wypadkiem. Dnie ostatnie w szarem naszem i pracowitem życiu prowincjonalnego miasteczka - były niby jasnym reflektorem, rozświetlającym serca i umysły.
Przeżylismy je pełni uczucia dumy i radości, iż danem nam było dożyć chwil, śnionych w niewoli przez naszych naszych pradziadów, że wolni - mogliśmy święcić tryumfalnie naszą Niepodległość, że Polskę naszą mogliśmy opiewać w łopocie sztandarów, w fanfarach muzyki, w łoskocie uderzeń miarowych kroków naszych organizacyj.
   Za te dnie - niezapomniane, a przeżyte sercem bijącem gorącą miłością drogiej naszej Ojczyzny, za te dnie pokrzepienia i dumy narodowej, za te dnie wiary w Opatrznośc Bożą, za te dnie zwartej i silnej Jedności wszystkich obywateli ...

                                                             Gostyniowi cześć !!                                                  x.y.

"Orędownik Urzędowy"  Gostyń, dnia 14 listopada 1928 r.

Wróć