Aktualności

O paniach lekkich obyczajów

Przeglądając archiwalne dokumenty w Archiwum Państwowym w Lesznie, gostyńską prasę z okresu międzywojennego, natrafiamy na różne ciekawe tematy. Tym razem przedstawiamy historię, którą określiliśmy mianem „gostyńskiej obyczajówki”, a wszystko działo się w latach 20. XX wieku.

13 sierpnia 1921 roku Urząd Policyjny w Gostyniu zwrócił się pismem do lekarza powiatowego celem przebadania Janiny K., zamieszkałej przy ulicy Tkackiej w Gostyniu oraz Łucji Sz. Podejrzewano, że jak to wówczas określano, są one „chore płciowo”, spotykając się z mężczyznami. W odpowiedzi doktor Ludwik Babiak (lekarz chorób wewnętrznych, przyjmujący w gabinecie przy ul. 3 Maja) stwierdził, że badane kobiety chorują na rzeżączkę i zalecił natychmiastowe leczenie szpitalne. Jednak lecznica w Gostyniu nie posiadała oddziału chorób wenerycznych, dlatego postanowiono o wysłaniu chorych kobiet do Szpitala Miejskiego w Poznaniu.

Szpital w Gostyniu (okres międzywojenny)

30 sierpnia 1921 roku Janinę K. wraz z jej dzieckiem Urząd Policyjny doprowadził do poznańskiego szpitala. Taryfowe koszty leczenia od 20 sierpnia do 12 września wyniosły: pobyt (15 dni) 3750 marek, medykamenty i kąpiel 230 marek, za pobyt jej dziecka wyceniono na 3000 marek, co dało łączną kwotę 6980 marek. Pobyt drugiej pacjentki Łucji Sz. był znacznie droższy. Za leczenie od 30 sierpnia do 14 października naliczono: za 32 dni po 250 marek, czyli 8000 marek, za 14 dni po 400 marek - 5600 marek, za lekarstwa 380 marek. Całość wyniosła 13980 marek. Leczenie Janiny K. i Łucji Sz. w poznańskiej lecznicy nastąpiło z polecenia Urzędu Policyjnego w Gostyniu, wobec tego zobowiązano Gminę Gostyń do zwrotu kosztów leczenia obu gostynianek.
Kolejny przypadek „pań lekkich obyczajów” stwierdzono w 1922 roku. Doniesienie o zakażeniu kiłą przysłał do Gostynia lekarz naczelny 55 Poznańskiego Pułku Piechoty w Lesznie. Po rozpoznaniu stwierdził, iż kapral Antoni B. przebywający w Gostyniu 6 czerwca 1922 roku zaraził się kiłą od zamieszkałej przy ulicy Kościelnej Józefy S. W piśmie z 12 czerwca 1922 roku skierowanym do Posterunku Policji Państwowej w Gostyniu zwrócił się z prośbą o zainteresowanie chorą kobietą, natomiast gostyński lekarz powiatowy zalecił posterunkowym, aby objąć Józefę S. dozorem policyjnym określając ją mianem ”niebezpiecznej dla otoczenia”.
O następnym przypadku zarażenia chorobą weneryczną dowiadujemy się z oświadczenia trzech mieszkańców Gostynia. 21 maja 1922 roku Marian Ch., Ignacy K. i Feliks G. zeznali (pisownia oryginalna): Niniejszym oświadczamy w miejscu przysięgi isz my operowali czeleśnie ze służącą Marjanną G. z Gostynia, która służy u Pani. M., owa jest czeleśnie zarażona tagże my się odniej zarazili.
W kolejnym zgłodzeniu policyjnym, tym razem z 28 lipca 1924 roku czytamy (pisownia oryginalna): Mniejwięcej w kwietniu r.b. stwierdzili tutejszy Posterunek Policji Państwowej, że Józefa S. z domu Sz., żona robotnika Stanisława, licząca lat 22, i niezamężna Helena C., licząca lat 20 uprawiały nierząd w lesie pożegowskim.

Fragment mapy z lasem pożegowskim

W celu zapobieżenia coraz to bardziej szerzącemu się gorszeniu młodzieży, postanowiono wobec wyżej wymienionych gostynianek, zastosować kontrolę obyczajową na czas nieokreślony, a wykonanie tych poleceń skierowano do nadzoru posterunkowym Policji Państwowej. Józefie S. i Helenie C. zakazano przebywania na ulicy lub jakimkolwiek innym miejscu publicznym po godzinie 9 wieczorem, a w lesie pożegowskim bez względu na porę dnia. Ponadto zakazano im jak to określono w dokumencie „stykania się z mężczyznami”. W razie nieprzestrzegania zakazów groziło im aresztowanie i postawienie zarzutów karnych. Aby stwierdzić, czy Józefa S. podporządkowała się tym ograniczeniom, na początku czerwca 1924 roku posterunkowy Gawron z Posterunku Policji Państwowej udał się do mieszkania Leona S. – ojca Józefy S., która u niego mieszkała. Leon S. dowiedziawszy się w progu od posterunkowego o celu przybycia, użył słów (pisownia oryginalna): Ty stary śrupie, pocałuj mnie w d…e, tutaj jest ja Policja i nie wpuścił policjanta do mieszkania. Posterunkowy Gawron zaraportował o zajściu swoim przełożonym, a sprawę skierowano do Komendy Powiatowej Policji Państwowej w Lesznie z prośbą o wytoczenie postępowania karnego przeciw Leonowi S. za zniewagę urzędnika podczas pełnienia służby. Z pisma Komendy Powiatowej Policji Państwowej w Lesznie 23 lipca 1924 roku wynika, że sprawa obrazy posterunkowego Gawrona została wręcz przeciwnie załatwiona. Komisarz i komendant Policji Państwowej zakazali wykonywanie bezpośredniego dozoru policyjnego, o którym w niniejszym wypadku mowy być nie może, gdyż chodzi tylko o zwykłą kontrolę obyczajową, a ponadto posterunkowy wykonywał obowiązki po pracy. Sprawa swój epilog znalazła jednak w Sądzie Powiatowym, postanowiono umieścić Józefę S. i Helenę C. w Krajowym Domu Roboczym.
To nie koniec spraw obyczajowych w Gostyniu. Z protokołu przesłuchania z 7 września 1924 roku, urodzony w Świerczynie, robotnik Wojciech F. z Gostynia, zamieszkały przy ulicy Nad Kanią, zeznał, że 28 sierpnia niezamężna P. Ż. Zamieszkała przy ulicy Kolejowej „wypuszczała ze swego mieszkania młodego człowieka”. Dalej Wojciech F. powiedział: Także i dnia pewnego spotkałem wałęsającą dziewczynę P. Ż. i drugą N. i to w dodatku w tutejszym mieście w godzinach pomiędzy 1 a 2 w towarzystwie młodych ludzi. Kolejnym zeznającym był siodlarz G. Z notatki policyjnej wynika, że panie P. Ż. i N. w domu P. Ż. przyjmują całe noce młodych ludzi uprawiając nierząd. Jednak siodlarz nie do końca potwierdził informacje, które przekazał Wojciech F. o przebywaniu całymi nocami młodych mężczyzn w mieszkaniu P. Ż. Podkreślił jedynie, że „chłopaki się do nich schodzą”. Obie panie zaprzeczyły zeznaniom Wojciecha F. Udowodniono, że w tym mieszkaniu przebywa często młody mężczyzna Stanisław R., który jest narzeczonym jednej z panien. Józefa Ż, matka panny P.Ż., zeznała, że zarzut postawiony ze strony Wojciecha F. może być podyktowany zazdrością i zemstą.
Wracamy znów do sprawy Józefy S., której „przypadek” opisaliśmy wcześniej. Tym razem o kolejnych „przygodach” utrzymywania cielesnych stosunków z mężczyznami i uprawianiem nierządu do Posterunku Policji Państwowej w Gostyniu doniósł jej … mąż – Stanisław S. Uprawiania nierządu przez Józefę S. nie stwierdzono, podtrzymano jednak dalszą obserwację policyjną.
O kolejnym przypadku uprawiania nierządu i prawdopodobnym zarażeniu choroba weneryczną dowiadujemy się z notatki posterunkowego Jankowiaka, którą sporządził 24 marca 1926 roku. Tym razem mowa jest o Weronice J. z Gostynia, którą po rozpoznaniu skierowano na leczenie do Szpitala Miejskiego w Poznaniu.
Oddzielnymi przypadkami dotyczącymi nierządu, są sprawy Marty B. i Zofii G. z Leszna, które przyjechały do Gostynia na „gościnne występy”. 16 kwietnia 1925 roku policjanci w Gostyniu skierowali podejrzenia wobec leszczynianek o uprawianie nierządu i podejrzenie chorób wenerycznych. Trzy dni później skierowano posterunkowego Stanisława Filipiaka z Gostynia do Leszna celem podjęcia kolejnych czynności dotyczących Marty B. i Zofii G. Całkowity koszt wydelegowania posterunkowego Filipiaka do Leszna wyniósł 4,25 marki, na który złożyły się bilety kolejowe klasy III z Gostynia do Leszna i z powrotem, a także pół diety funkcjonariusza. Co wydarzyło się dalej z podejrzanymi paniami? Niestety nie udało nam się ustalić.

Info: Maciej Gaszek & Mariusz Sobecki (GaSo)

Wróć