Aktualności

POWSTANIE WIELKOPOLSKIE NA ZIEMI GOSTYŃSKIEJ

Polscy działacze niepodległościowi ożywili się w Poznańskiem z końcem lata 1918 roku, kiedy to klęska Niemiec była już w zasadzie przesądzona. Poprzez Centralny Komitet Obywatelski i jego terenowe oddziały, pozostające dotychczas w konspiracji, rozpoczynano budowę zrębów niepodległego państwa polskiego. Przygotowywano się do przejęcia z rąk pruskich władzy prowincjonalnej, urzędów, szkół, sądów, kolei i poczty. Wierzono jednakże, iż w decydującej chwili wszystko dokona się spokojnie i ewolucyjnie. 

Na przełomie września i października 1918 roku powstały na ziemi gostyńskiej dwie małe konspiracyjne grupy Polskiej Organizacji Wojskowej zaboru pruskiego. Założył je Henryk Śniegocki, znany wielkopolski działacz skautowski. W tym właśnie czasie ukrywał się on przed poborem do wojska niemieckiego w majątku Gola, pracując tam w charakterze sekretarza dominialnego. Trzon jednej z organizacji stanowili skauci z Drużyny im. Tadeusza Kościuszki w Gostyniu, drugiej zaś członkowie „Sokoła” we wsiach Żytowiecko i Łęka Wielka.
Z końcem października 1918 roku zaktywizowały się także inne polskie ugrupowania społeczno-polityczne na ziemi gostyńskiej. Z inicjatywy poznańskiego Centralnego Komitetu Obywatelskiego zawiązał się wówczas w grodzie nad Kanią kilkunastoosobowy Powiatowy Komitet Obywatelski, zdominowany przez drobnomieszczaństwo, sympatyzujący z endecją. W jego skład weszli przede wszystkim przedstawiciele miejscowego mieszczaństwa oraz kilku okolicznych ziemian. Przewodniczącym komitetu został ks. Stanisław Grzęda – proboszcz gostyński, a członkami: Józef Woziwodzki, Józef Staskiewicz, Hipolit Niestrawski, Mieczysław Kornobis, Franciszek Polaszek, Mieczysław Hejnowicz, Roman Sura, Józef Okupnik, Józef Kujawski, Kalikst Jankiewicz oraz ziemianie – Edward Potworowski z Goli i Stanisław Taczanowski z Podrzecza.
Gostyński Komitet Obywatelski działał początkowo w głębokiej konspiracji. Ujawnił się dopiero 10 listopada. Do tego dnia w zasadzie odbyły się zaledwie dwa spotkania w pełnym składzie – jedno w „Strzelnicy” Kurkowego Bractwa Strzeleckiego, a drugie w pomieszczeniach ówczesnego „Rolnika”. Początkowo łącznikiem pomiędzy gostyńskim komitetem a poznańską centralą był prawdopodobnie Henryk Śniegocki. Później utrzymywano kontakty za pomocą specjalnych emisariuszy. Gostyński Komitet wysyłał także swoich delegatów ze specjalnymi instrukcjami do pozostałych miast w powiecie. Takim wysłannikiem na teren Ponieca był kupiec gostyński Leon Langner, zaś inny gostynianin, Franciszek Janaszewski, oddelegowany został do pobliskich Piasków. Efektem działalności tych emisariuszy było utworzenie przed 10 listopada 1918 roku kolejnych polskich komitetów obywatelskich – w Poniecu, Piaskach i Borku.
Na czele Komitetu Obywatelskiego w Poniecu stanął tamtejszy proboszcz ks. dr Lucjan Skrzydlewski. W Borku do powstania Komitetu Obywatelskiego przyczynił się emisariusz poznański Kazimierz Krajna, który znalazł w mieście wielu sojuszników w osobach: Wacława Kolendowicza, Franciszka Kortza i ks. Romana Borkowskiego. Piaskowskim Komitetem Obywatelskim kierował Teofil Kandulski, piekarz. Tylko w Krobi nie zawiązano komitetu obywatelskiego, gdyż jego funkcję spełniał zarząd gniazda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.
Wszystkie komitety na ziemi gostyńskiej zdominowane były przez endeków i opowiadały się za ewolucyjnym sposobem przejmowania władzy. Przeciwne były powstaniu zbrojnemu. Odmienne zdanie w tej kwestii miał wyłącznie zarząd krobskiego „Sokoła”, który utworzył na własnym terenie trzy wydziały: finansowy, organizacyjny i wojskowy, tworząc jednocześnie oddział milicji sokolej.
Ważne dla losów Wielkopolski wydarzenia w Niemczech na przełomie pierw-szej i drugiej dekady listopada 1918 roku – wybuch rewolucji w Berlinie, upadek Cesarstwa, powstanie rad robotniczych i żołnierskich oraz kapitulacja armii pruskiej – nie przyniosły jednak upragnionej wolności, wytworzyły natomiast skomplikowaną sytuację prawno-polityczną. Poznańskie pozostało nadal formalnie prowincją państwa niemieckiego, które mimo przegranej wojny nie zamierzało zrezygnować z zajętych w wyniku rozbiorów ziem polskich. Nadal działała tu pruska administracja, policja, a w wielu miastach stacjonowały pruskie garnizony.
W wyniku rewolucji berlińskiej, także w Wielkopolsce powstała nowa władza niemiecka w postaci rad robotniczo-żołnierskich. Były to mieszane narodowościowo ugrupowania, które miały uprawnienia kontrolne w stosunku do dawnej władzy. Nie miały one jednak charakteru rewolucyjnego. W zasadzie działały aż do pełnego przejęcia rządów przez Polaków. Tak było i na ziemi gostyńskiej.
Pierwszą wiadomość o wydarzeniach berlińskich przywieźli do Gostynia żołnierze niemieccy powracający transportem kolejowym z frontu zachodniego przez Berlin, Zbąszyń, Leszno do macierzystego garnizonu w Jarocinie. 10 listopada przejeżdżał przez gostyński dworzec pociąg wojskowy, z którego rozdawano zgromadzonym cywilom ulotki i afisze informujące o konsekwencjach zamieszek w stolicy państwa pruskiego. Tego samego dnia w salce parafialnej odbyło się poufne zebranie grupy starszych skautów z Drużyny im. Tadeusza Kościuszki. Utworzono wówczas dwudziestoosobowy oddział zbrojny POW. W godzinach popołudniowych 10 listopada 1918 roku miało też miejsce pierwsze jawne posiedzenie Komitetu Obywatelskiego w sali restauracyjnej „Hotelu Francuskiego” Kaliksta Jankiewicza (dziś Plac Karola Marcinkowskiego).
11 listopada przybyli do Gostynia dwaj delegaci leszczyńskiej Rady Robotni-czo-Żołnierskiej – Tomasz Ulrich i Edwin Betlejewski, związani uprzednio z regionem gostyńskim – z zadaniem utworzenia tutaj podobnej instytucji. Natychmiast poproszono ich na posiedzenie Komitetu Obywatelskiego, gdzie przedstawili swoje zadanie. Następnego dnia powołano w Gostyniu dwie rady: Żołnierską – z Mieczysławem Hejnowiczem na czele oraz Robotniczą – z Wincentym Dabińskim jako przewodniczącym Pod koniec zebrania założycielskiego na salę obrad przybyli: landrat gostyński Richard Lucke i burmistrz Georg Pallaske, którzy oficjalnie uznali nowo wybrane organy.
Kilka godzin później obie rady połączyły się, wybierając ciało wykonawcze w postaci Wydziału Wykonawczego z Wincentym Dabińskim jako przewodniczącym. Biuro Wydziału umieszczono w ratuszu. Rada Robotnicza i Żołnierska w Gostyniu natychmiast po ukonstytuowaniu się rozpoczęła działania na rzecz polonizacji administracji. Jeszcze tego samego dnia, to jest 12 listopada wydała odezwę do obywateli miasta i okolicy. Jednocześnie wykorzystując otrzymane uprawnienia do kontrolowania pruskich urzędników powoływano Polaków na stanowiska tzw. decernentów, czyli kontrolerów-doradców. Akcja ta odbywała się bez specjalnych oporów ze strony Niemców. Z chwilą powołania gostyńskiej RRŻ (12 listopada) jednostkę Straży Obywatelskiej przekształcono w legalny oddział wartowniczy Straży Obywatelskiej, a stan osobowy zwiększono do 40 osób.
W miasteczku Piaski polski „przewrót” zapoczątkowali 12 listopada dwaj mieszkańcy, świeżo zdemobilizowani żołnierze – Stanisław Ciemniak i Michał Owczarski, którzy rozbroili pruski posterunek wojskowy strzegący jeńców rosyj-skich w miejscowej cegielni. Następnego dnia utworzono tu dwie rady: Robotniczą i Żołnierską. Przewodniczącym pierwszej został Teofil Kandulski, a drugiej Marcin Talarczak. Od początku obie rady występowały pod wspólną nazwą, lecz nie dokonały wyboru przewodniczącego.
13 listopada 1918 roku powstały też Rada Żołnierska i Robotnicza w Krobi. Wzorem Gostynia i Piasków obie rady już następnego dnia połączyły się w Radę Robotniczo-Żołnierską z Antonim Bőhmem na czele.
Poniec był w interesującym nas okresie odmiennym narodowościowo miastem powiatu gostyńskiego. Blisko 40 % mieszkańców stanowili tu Niemcy. Toteż nic dziwnego, iż utworzona 15 listopada 1918 roku Rada Robotniczo-Żołnierska była dwunarodowa. W skład ponieckiej rady weszli m.in.: ks. dr Lucjan Skrzydlewski, Ludwik Łazarski, Franciszek Ratajczak, Jan Glabś, Feliks Bączkowski.
Jeszcze inaczej przedstawiała się sprawa powołania do życia Rady Robotniczo-Żołnierskiej w Borku. Miasteczko to utrzymywało wówczas bliskie kontakty z garnizonowym Jarocinem. 11 listopada przybył do Borku Marceli Hildebrant – emisariusz konspiracyjnej organizacji wojskowej „Jedność” z Jarocina – celem nawiązania współpracy. Po porozumieniu się z miejscowym Komitetem Obywatelskim i zaoferowaniu pewnej ilości broni i amunicji z koszar jarocińskich, Hildebrant doprowadził jeszcze w tym samym dniu do zawiązania boreckiej RRŻ. Przewodniczącym rady został Franciszek Kortz.
Struktura organizacyjna rad robotniczo-żołnierskich na ziemi gostyńskiej charakteryzowała się dużą dowolnością, tak w zakresie składu osobowego, nazewnictwa, jak i hierarchicznej podległości. Na przykład, RRŻ w Krobi i Poniecu początkowo uznały zwierzchność zniemczonej leszczyńskiej RRŻ. Pozostałe od chwili utworzenia podporządkowały się poznańskiej RRŻ. Leszczyńska RRŻ próbowała nawet siłą interweniować w Gostyniu, by zmienić ten stan rzeczy. Do grodu nad Kanią wysłano 30-osobowy pruski oddział wojskowy z zadaniem doprowadzenia za wszelką cenę do rozwiązania miejscowej RRŻ. Gostynianie nie pozwolili się jednak zaskoczyć. Przysłany oddział wojskowy został zatrzymany i rozbrojony już na dworcu kolejowym. Członkowie sił porządkowych gostyńskiej RRŻ odesłali niemieckich żołnierzy z powrotem do Leszna.
Zgodnie z odezwą Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej z 14 listopada 1918 roku, a za wiedzą i poparciem Wydziału Wykonawczego gostyńskiej RRŻ 17 listopada tajny do niedawna Powiatowy Komitet Obywatelski w Gostyniu przekształcił się w Powiatową Radę Ludową. Liczyła ona 25 członków. Najpilniejszym zadaniem nowo powołanego ciała stało się przeprowadzenie w powiecie do końca listopada wyboru delegatów do polskiego Sejmu Dzielnicowego. Obrady Sejmu odbyły się w Poznaniu w dniach 3-5 grudnia 1918 roku. Ówczesny powiat gostyński reprezentowało 15 osób. Byli to: Dobrogost Lossow z Grabonoga, Ignacy Szatkowski z Żychlewa, Walenty Pierzchała z Łęki Małej, Tomasz Poprawa z Wilkonic, Józef Woziwodzki z Gostynia, Tomasz Pera z Gostynia, Wawrzyniec Kolendowicz z Gostynia, Maria Dabińska z Gostynia, Edmund Urbański z Krobi, ks. Stanisław Grzęda z Gostynia, Władysław Jurkowski z Krobi, Teofil Schreiber ze Strumian, ks. Stanisław Lipowicz z Niepartu oraz Ludwik Łazarski i Franiszek Ratajczak z Ponieca. Ponadto ówczesny powiat koźmiński reprezentowali: Roman Borkowski z Borku, Marcin Dąbrowski z Kromolic, Szymon Kaczmarek z Karolewa, Stanisław Dopierała ze Skokowa, Józef Witkowski ze Skokowa, Maksymilian Zuske z Borku i Wincenty Łuczkiewicz z Pogorzeli.
Łącznie zatem było na Sejmie Dzielnicowym 22 przedstawicieli dzisiejszej ziemi gostyńskiej. Wszyscy oni reprezentowali w zasadzie dość jednolite poglądy polityczne, oparte w znacznej mierze o wytyczne endecji. Jeśli nie liczyć Dobrogosta Lossowa, któremu podczas grudniowych posiedzeń Sejmu powierzono funkcję sekretarza obrad, reprezentanci ziemi gostyńskiej nie odegrali większej roli. Nikt nie wszedł w skład wybranej przez Sejm Dzielnicowy Naczelnej Rady Ludowej.
Odbyte na wiecach obwodowych, przy szerokim udziale społeczeństwa, wybory członków do Powiatowej Rady Ludowej stanowiły równocześnie akt formalnego jej zalegalizowania. 8 grudnia 1918 roku w gostyńskiej „Strzelnicy” odbyło się pierwsze oficjalne zebranie Powiatowej Rady Ludowej w składzie 55 członków. Ukonstytuował się Wydział Wykonawczy z ks. Stanisławem Grzędą na czele. PRL w Gostyniu podporządkowała sobie miejscową RRŻ.
Na polecenie Powiatowej Rady Ludowej już 9 grudnia 1918 roku utworzyła się Rada Ludowa w Krobi z ks. Kazimierzem Bukalskim jako przewodniczącym na czele. W następnych dniach tajny dotąd Komitet Obywatelski w Poniecu przekształcił się w miejską Radę Ludową. Jej przewodniczącym został ks. dr Lucjan Skrzydlewski. W podobny sposób powstała Rada Ludowa w Borku. Podlegała ona jednakże powiatowej radzie w Koźminie. Do końca grudnia nie udało się zaś doprowadzić do utworzenia rad ludowych w Piaskach i Pępowie.
Wieści o wybuchu powstania w Poznaniu szybko dotarły na prowincję, jednakże w Gostyniu i okolicy do 31 grudnia nic ważnego się nie wydarzyło. Zawrzało dopiero 1 stycznia 1919 roku podczas posiedzenia członków PRL i naczelników Straży Ludowej. Na salę obrad wdarła się grupa gostyńskiej młodzieży sokolej z Leonem Borowiczem na czele i zażądała natychmiastowego przejęcia władzy w mieście przez Polaków. Uformowali spośród siebie 150-osobowy oddział i ze sztandarem organizacyjnym udali się w pochodzie na rynek. Do maszerujących dołączyło wielu mieszczan. Na domach pojawiły się biało-czerwone flagi. Na rynku odbyła się żywiołowa manifestacja ludności polskiej. Na jej koniec przybyli także członkowie Wydziału Wykonawczego PRL. Gremialnie podjęto decyzję o przejęciu następnego dnia całej władzy w powiecie z rąk niemieckich.
2 stycznia 1919 roku członkowie Powiatowej Rady Ludowej pod przewodnictwem ks. Stanisława Grzędy objęli w posiadanie ratusz i starostwo. Z obu instytucji usunięto pruskich urzędników, a na budynkach, w miejsce niemieckich, wywieszono polskie flagi. Jeszcze tego samego dnia opanowano pocztę i dworzec kolejowy. Gostyń był wolny. Następnego dnia Polacy sprawowali kontrolę już w całym powiecie gostyńskim. Przejęcie władzy odbyło się bez większych trudności i bez walki. Jednym z powodów tak łatwego opanowania ziemi gostyńskiej przez Polaków był fakt braku na tym obszarze garnizonu wojskowego. Poza posterunkami policji i żandarmerii nie stacjonowały tu bowiem żadne niemieckie oddziały. Niewielki incydent miał miejsce jedynie w mocno zniemczonym Czeluścinie. Tutaj na znak protestu przeciwko „polskiej przemocy” uzbrojona grupa niemieckich mieszkańców demonstracyjnie opuściła wieś i wymaszerowała w kierunku Rawicza.
Rozpoczęła się polonizacja urzędów. Pierwszym polskim starostą gostyńskim został Wincenty Dabiński. Burmistrzem Gostynia mianowano Józefa Kujawskiego. W Poniecu stanowisko to objął Ludwik Łazarski. W Krobi najwyższy urząd w mieście powierzono ponownie Polakowi Stanisławowi Balcerkowi. Tylko w Piaskach, za zgodą miejscowej rady ludowej, burmistrzem pozostał Niemiec, Kliem.
Powszechna radość społeczeństwa polskiego ziemi gostyńskiej z odzyskanej wolności przyćmiona została jednak już w następnych dniach. Spowodowane to było zachowaniem się niemieckich oddziałów Grenzschutzu, rozlokowanych w rejonie Leszna, Bojanowa i Rawicza. Zwiad tych jednostek docierał nawet na przedmieścia Krobi i okolice Goli. Władze powiatu gostyńskiego stanęły zatem wobec dylematu – czekać bezczynnie na rozwój wydarzeń, czy też zdecydować się na rozpoczęcie akcji zbrojnej.
6 stycznia 1919 roku, w godzinach popołudniowych, wezwano do Gostynia Bernarda Śliwińskiego z Ponieca. Wieczorem odbyło się zebranie przywódców politycznych regionu gostyńskiego i przyszłych dowódców oddziałów powstań-czych. Jednomyślnie zdecydowano się ogłosić w powiecie stan wojenny oraz sfor-mować na drodze zaciągu ochotniczego batalion powstańczy. Dowództwo nad oddziałami postanowiono powierzyć Bernardowi Śliwińskiemu – byłemu porucznikowi armii pruskiej. Podobnie jak w przypadku pierwszego dowódcy powstania wielkopolskiego, Stanisława Taczaka, także tutaj jedynym powodem wyboru Śliwińskiego na dowódcę jednostek gostyńskich był fakt, iż posiadał jako jedyny na tym terenie stopień oficera.
Zbiórkę oddziałów z terenu powiatu gostyńskiego wyznaczono na godziny poranne 7 stycznia 1919 roku. Zebrało się kilkuset żołnierzy, z których utworzono batalion. Bernard Śliwiński podzielił go na 3 kompanie: gostyńską (dowódca Stefan Eitner), piaskowską (dowódca Wacław Sobecki) i mieszaną (dowódca Leon Włodarczak). Około godziny 15.00 cała jednostka na podstawionych podwodach odjechała przez Brzezie-Czajkowo-Łękę Małą-Czarkowo-Drzewce do Ponieca, by rozpocząć tworzenie frontu południowo-zachodniego powstania wielkopolskiego. Z czasem żołnierzy tego frontu przywykło się określać mianem „Grupa Leszno”.
Walki trwały przez kilka tygodni. Prowadzone były ze zmiennym szczęściem. 16 lutego w Trewirze uzgodniono rozejm, poświadczający zwycięstwo powstania oraz zakreślający jednocześnie linię demarkacyjną. Ustały regularne walki. Na wielu jednakże odcinkach dochodziło do krwawych potyczek. Były to najczęściej drobne prowokacje, które doprowadzały niekiedy do większych bitew. Taki stan rzeczy utrzymywał się niemal do lipca 1919 roku.
28 czerwca 1919 roku podpisano traktat pokojowy w Wersalu, który formalnie kończył działania wojenne. W tej sytuacji Komisariat Naczelnej Rady Ludowej z dniem 9 lipca 1919 roku zniósł w Poznańskiem stan wyjątkowy. Zorganizowany front wielkopolski istniał wszakże jeszcze długo, gdyż Niemcy nadal prowokowali Polaków. Został on zlikwidowany dopiero 8 marca 1920 roku po przejęciu przez Rzeczypospolitą ziem przyznanych jej traktatem wersalskim. Wkroczenie na te tereny wywołało bowiem ostatnie incydenty zbrojne. Wydarzenia te stanowią zarazem zamknięcie działań powstania wielkopolskiego.
Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 nie było ani pierwszym, ani jedynym zwycięskim zrywem niepodległościowym Polaków. Było jednak najlepiej przygotowane i przeprowadzone. Dało też Rzeczypospolitej największe korzyści. Do odradzającego się państwa polskiego powstańcy wnieśli Wielkopolskę oraz blisko 100000 dobrze wyszkoloną i wyposażoną armię. Dopiero po sukcesie militarnym Powstania 1918-1919 roku spełnić się mogły słowa hymnu narodowego „Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, będziem Polakami”.

Tekst: Robert Czub

Wróć